Natura wyposażyła nas w rośliny, których składniki aktywne działają intensywnie, precyzyjnie i skutecznie dokładnie w tych obszarach, jakie nas interesują. Związki pochodzenia naturalnego dobrze się przyswajają i, przy regularnym stosowaniu, zapewniają maksimum korzyści. Dzisiaj przyjrzymy się przyprawom, których właściwości wpływają korzystnie na metabolizm, odporność i samopoczucie. Z ich dobrodziejstw możemy korzystać dodając je do codziennych posiłków albo uwzględniając w diecie w formie wygodnej suplementacji. Cenne składniki, które wydobyto drogą przemyślanej ekstrakcji i zamknięto w prostych preparatach, zachowują swoje dobroczynne działanie na długo i wpływają na nasze zdrowie równie dobrze, jak same korzenie, kwiaty czy owoce roślin, które znamy z kuchni.
Kurkuma
Soczyście żółty korzeń kurkumy samym kolorem zapowiada swoją potężną moc. Kurkuma zawiera kurkuminę, silny przeciwutleniacz, który odpowiada za wyrazistą barwę tej popularnej w Indiach bulwy oraz za jej właściwości prozdrowotne. Kurkuma, najlepiej w postaci świeżo startego korzenia, ma mocne działanie antyoksydacyjne. Jej spożycie dobroczynnie wpływa na wszelkie stany zapalne w organizmie – te, z których zdajemy sobie sprawę oraz te, które przebiegają niepostrzeżenie. Ponadto kurkuma znakomicie łagodzi niestrawność, wspomagając produkcję enzymów trawiennych i redukując wzdęcia. By w pełni skorzystać z jej potencjału przeciwzapalnego, najlepiej spożywać ją w połączeniu z pieprzem, gdyż przyprawa ta znacząco poprawia wchłanianie kurkuminy. Do czego dodać kurkumę? Świetnie sprawdzi się we wszystkich przepisach, które odwołują się do kuchni indyjskiej: curry z mięsem, tofu lub warzywami oraz samosy, ale także doskonale podkręci smak (i kolor!) dipów na bazie jogurtu bądź twarożku. Odrobiną kurkumy warto posypać ryż, sałatkę ziemniaczaną lub omlet, by nadać im wspaniałą złocistą barwę (koniecznie w duecie z pieprzem!).
Pieprz czarny
Skoro mowa o pieprzu, poświęćmy mu należytą uwagę. Ta „zwykła”, uniwersalna przyprawa, bez której nie może obejść nawet najbardziej początkujący adept sztuki kulinarnej, jest mocno niedoceniana. Pieprz podkręca metabolizm, zwiększa biodostępność innych składników odżywczych (witaminy C, selenu, beta-karotenu, witaminy A, witaminy B6, koenzymu Q czy wspomnianej już kurkuminy) i korzystnie wpływa na wątrobę. Zawarta w pieprzu czarnym piperyna blokuje tworzenie się nowych komórek tłuszczowych i pomaga obniżyć poziom tłuszczu w krwiobiegu. Pieprz jest doskonałym sprzymierzeńcem tych, który walczą ze zbędnymi kilogramami! Do czego dodawać pieprz? Do absolutnie wszystkiego! Dziś nikogo nie zdziwi już nawet gorąca czekolada ze szczyptą pieprzu – pieprz jest niekwestionowanym królem kuchni i warto się z nim polubić na stałe.
Chili
Jeśli jesteśmy już po ostrej stronie kuchennego spectrum, czas na chili. O ile jakiś czas temu ta pikantna papryczka należała do przypraw raczej egzotycznych, dziś na dobre zagościła na polskich stołach. Polacy pokochali dania kuchni azjatyckiej oraz południowo-amerykańskiej, a zarówno jedna jak i druga nie mogą się obejść bez konkretnej dawki ostrości. Co piecze i pali, musi mieć silne działanie – nie inaczej jest w przypadku chili. Znajdziemy w nim witaminę A i C, a także magnez, żelazo i potas. Ostra papryczka zawiera kapsaicynę, która przyśpiesza przemianę materii, działa rozgrzewająco, przeciwzakrzepowo i przeciwzapalnie. Po spożyciu chili, nasz organizm intensywniej się poci, a drogi oddechowe udrażniają się i oczyszczają. Możemy także poczuć przyjemny przypływ energii i szczęścia – chili wspomaga wydzielanie endorfin! Jak najlepiej zaprzyjaźnić się z chili? Stopniowo. Jeżeli zupełnie nie jesteśmy zaznajomieni z ostrymi nutami, papryczkę tę warto dodać najpierw w niewielkich ilościach do sosów, potraw jednogarnkowych lub zup. W towarzystwie innych przypraw i przy ostrożnym dawkowaniu, złagodzimy nieco jej intensywną ostrość. Z czasem szczypta chili stanie się coraz hojniejsza – do pikantnego smaku łatwo się przyzwyczaić, a od przyjmenych efektów spożycia chili można się nawet uzależnić!
Cynamon
Na zimowe poranki nie ma nic lepszego niż owsianka z miodem, orzechami i cynamonem. Dlaczego? Kto próbował, ten wie! Poza wspaniałym aromatem, który w naszej szerokości geograficznej kojarzy się ze świętami, kora cynamonowca ma cudowne działanie rozgrzewające. Już niewielka szczypta cynamonu dodana do miseczki budyniu, filiżanki cappuccino czy ciasta na brownie, sprawia, że temperatura ciała nieznacznie się podnosi, a procesy metaboliczne zachodzą szybciej – doskonała wiadomość dla walczących o lepszą sylwetkę! Cynamon, a właściwie zawarty w nim aldehyd cynamonowy, działa również antynowotworowo, zwiększając zdolność komórek do regeneracji i ich odporność na karcerogeny. Z cynamonem koniecznie powinni zaprzyjaźnić się także cukrzycy, gdyż aldehyd cynamonowy walczy z insulinoopornością.
Nasiona kolendry
Te stosunkowo mało znane w Polsce drobne kuleczki to prawdziwe bogactwo przeciwutleniaczy. W nasionach kolendry, poza minerałami (wapń, potas, żelazo, magnez), znajdziemy flawonoidy, kwasy polifenolowe i fitosterole. Kolendra pomaga przy także zgadze, niestrawności oraz wzdęciach, a także wpływa zbawiennie na redukcję tzw. „złego” cholesterolu we krwi. Jak używać nasion kolendry w kuchni? Najlepiej zacząć od podprażenia jej na suchej patelni, by wydobyć słodkawy, lekko pikantny aromat. Tak przygotowaną, możemy dodać do twarożku lub jajek w ulubionej postaci, by nadać im lekko orientalną nutę. W wersji minimalistycznej ziarenka kolendry możemy wrzucić na masło klarowane, a następnie zeszklić na tej aromatycznej bazie cebulkę – to świeny dodatek do mięs, pieczonych ziemniaków lub (czemu nie!) pierogów ruskich.
[products=2730,2745,1509]