Nastał ciężki okres dla wszystkich. Niezależnie od tego, co było dotychczas twoim paliwem napędowym, czy praca, czy hobby, czy spotkania z bliskimi, musisz to paliwo na chwile odstawić i przemieszczać się na rezerwie. Sportowe freaki nie mogą ze spokojem pogodzić się z faktem, że odtąd przez najbliższe tygodnie nie będą mogły wybrać się na trening. To tak, jakby nagle odebrano im tlen. Niestety, nie każdy dysponuje ciężkim siłowym sprzętem w domu czy ogrodzie. Co zatem zrobić, by podtrzymać formę i nie rezygnować z siebie całkowicie na rzecz wszech panującego przerażenia?
O tym, czy warto ćwiczyć gdy wprowadzono stan zagrożenia epidemicznego pisaliśmy tutaj. Na chwilę obecną wciąż możemy wykonywać ćwiczenia w plenerze, ale sytuacja może w każdej chwili ulec diametralnej zmianie. Internet pęka w szwach od rozmów pomiędzy aktywnie trenującymi osobami. Wspólnie się zastanawiają nad tym, jak znaleźć złoty środek, jak zmotywować się w czterech ścianach, a w przypadkach skrajnych: jak oszukać system i wkraść się na siłownie. Psychologowie zgodnie twierdzą, że koronawirus tak naprawdę nie jest tak do końca o koronawirusie, a o naszych lękach. Przed obcym, przed alienacją od społeczeństwa, przed przystosowaniem się do nowej, restrykcyjnej rzeczywistości, stawiającej na piedestał najwyższy cel: utrzymać zdrowie. Bez niego tak naprawdę nie będzie miał większego sensu żaden trening. Na co ci idealnie wypracowany triceps jeśli resztę miesiąca spędzisz w łóżku? Warto się nad tym zastanowić...
Jednak z pełnym zrozumieniem podchodzimy do osób, które - nagle odcięte od swojego wcześniej wspomnianego paliwa - nie potrafią się odnaleźć. Wciąż narzekamy na pracę, na jej nadmiar, na to, że znów nie chce nam się udać na trening, ale gdy tych powodów do narzekania zabraknie: czujemy pustkę. To dla trenujących dobry moment, by zajrzeć w głąb siebie i odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: czy ja naprawdę trenuje bo to kocham? Jeżeli odpowiedziałeś twierdząco: znajdziesz sposób, by nie przerywać. Wręcz powinieneś go znaleźć. Dlaczego? Żeby w dobie kryzysu, paniki i momencie, w którym nie ma żadnego innego tematu w mediach zachować swoją przestrzeń i nie dać się bez reszty pochłonąć. Co więcej, aktywność fizyczna jest dla naszego organizmu po prostu dobra. Wzmacnia odporność, poprawia ogólną witalność, ale także, a może teraz przede wszystkim, ma pozytywny wpływ na kondycję psychiczną. Zapewne znacie ten stan, kiedy tak skupieni na podnoszeniu ciężarów i przekraczaniu kolejnych własnych granic, zapominacie o zmartwieniach i czarnych myślach.
Oczywiście, sami wolelibyśmy iść na siłownie.
Bez dwóch zdań. Ale nie pójdziemy, bo tak naprawdę czas przed samym sobą przyznać, że to nie o miejsce, a o motywacje chodzi. Łatwiej o nią, gdy już pokonaliśmy drogę z domu na trening i po prostu nie mamy wyjścia, bo głupio tak przesiedzieć na smartfonie 3 godziny w murach fitness klubu ;) Ale do rzeczy, jak odnaleźć tę motywacje w czterech ścianach, bez dopingu ze strony ćwiczących przyjaciół? Jest jeden sprawdzony sposób: przypomnij sobie, jak się czułeś/czułaś, kiedy zaczynałaś przygodę z ćwiczeniami. Czy z ekscytacją myślałeś o kolejnym treningu? Jak sama czynność w sobie cię cieszyła i dodawała energii. Czy od samego początku uczęszczałeś do tłumnie odwiedzanych, modnych klubów czy cała twoja historia z bodybuildingiem zaczęła się od potrzeby zmiany siebie, swojego ciała, wyglądu, samopoczucia. Przypomnij sobie, jak bardzo wtedy chciałeś ten cel osiągnąć. Nadal tego chcesz, prawda? Zatem dokonasz tego, niezależnie od panujących warunków. Pamiętasz jak mówiłeś, że trenujący to superbohaterowie? Liczy się ich siła, a najsilniejsi nie widzą problemów, tylko od razu wymyślają rozwiązania! Nie możesz pobrać grafiki z sieci, robisz print screena, nie możesz zmienić ustawień w komputerze: próbujesz innym sposobem. Liczy się cel, a każdy sposób, by go osiągnąć jest dobry, jeśli do niego prowadzi.
Będziemy Was na bieżąco wspierać, motywować do działania. Przygotujemy propozycję ćwiczeń w warunkach domowych, a nasza ekipa będzie przypominała, że nie warto się poddawać!
Trzymajcie się zdrowo!
