Kiedy planowałem ekspedycję byłem przekonany (opierając się na wcześniejszym doświadczeniu oraz wskazówkach dietetyków), że nie mając wcześniejszego profesjonalnego treningu fizycznego stracę podczas wyprawy około 11 kg, a mojej mięśnie zostaną poważnie osłabione. Byłem na taką sytuację psychicznie przygotowany, ale obawiałem się, iż może to zagrozić realizacji pierwszoplanowego celu Poland Trek: przebycia o sile własnych mięśni całej Polski od jej najwyższego szczytu do Morza Bałtyckiego
Podczas wcześniejszych ekspedycji korzystałem okazjonalnie z suplementów witaminowych oraz białkowych. Jednak tym raz zdecydowałem, że będę codziennie przyjmowała produkty ActivLab. Starannie dobrałem mieszankę witamin i tabletek, tak aby uniknąć urazów, zmęczenia mięśni i problemów ze stawami. W trakcie wyprawy dokuczał mi tylko jeden poważny ból w prawej ręce i prawdopodobnie był on związany ze zbyt dużym naciskiem na układ żylny. W pozostałych aspektach byłem absolutnie zaskoczony, że bez żadnych problemów dziennie pokonywałem kajakiem ok. 90 km, a podczas najdłuższego dnia wiosłowałem od 05.15 rano do 23.00 wieczorem z tylko bardzo krótkimi przerwami.
Przez całą podróż jadłem w ciągu dnia tylko i wyłącznie batoniki ActivLab Master Bars, sporadycznie uzupełniane orzechami oraz suszonymi owocami. I nigdy nie byłem głodny, albo pozbawiony energii.
W okresie pierwszych dwóch tygodni piłem napoje Master Drink, BCAA Xtra Drink oraz koncentraty napoju izotonicznego Isoactive. W ostatnim tygodniu poczułem, że tracę na wadze i zdecydowałem się na dzienną porcję 6 dużych szklanek preparatów białkowych. W konsekwencji straciłem zaledwie ok. 6 kg z 78 do 72 kg. Jest to optymalna waga przy moim wzroście 180 cm. Moje mięśnie wytrzymały obciążenie i obecnie czuję się wyśmienicie. Muszę nadmienić, że jestem bardzo specyficznym typem sportowca. Otóż regularnie ekstremalna lnie obciążam mój organizm, jednocześnie nie trenując regularnie i nie przygotowując się specjalnie do corocznych ekspedycji.
Jeżeli chodzi o smak to wszystkie produkty były bardzo dobre, w szczególności smakowały mi wspomniane batonik. Jedyne zastrzeżenia mógłbym mieć do napojów pomarańczowych. Osobiście preferowałbym mocniejszy, kwaskowy posmak, bardziej zbliżony do prawdziwych pomarańczy.
Podsumowując, produkty ActivLab spowodowały, że zdecydowanie łatwiej zniosłem trudy wyprawy, a być może ratując mnie przez kontuzjami umożliwiły jej szczęśliwe zakończenie.
P.S.
Bardzo skrupulatnie stosowałem się do instrukcji na opakowaniach, stopniowo zwiększając przyjmowane dawki preparatów. Na szczęście nie zużyłem wszystkich otrzymanych produktów, bo w tym roku czeka mnie jeszcze kilka wyzwań fizycznych m.in. Death March (100 km biegu/marszu w 24 h). Brałem w nim udział dwa lata temu, ale niestety odpadłem z powodu kontuzji ścięgna (pubalgia). Mam nadzieję, że tym razem produkty ActivLab pomogą mi z sukcesem zakończyć to wyzwanie.
Louis-Philippe Loncke